kilka-rzeczy-ktore-o-skandynawii-wiedziec-trzeba

Jazda zimą na rowerze

adam Dyscyplina, Kolarstwo 0 Comments

Jazda zimą na rowerze dla każdego

Jazda na rowerze dla niektórych nawet latem jest wyzwaniem, natomiast zimą to wyczyn prawie niemożliwy. Kto jednak spróbował, ten wie, że nie jest to nic szczególnie trudnego. Po zastosowaniu kilku podstawowych zasad jazda na rowerze nawet w bardzo niesprzyjających warunkach zimowych jest możliwa. Niech przykładem będzie Helen Skelton.

Pierwsza to dbanie o zdrowie. Kilka warstw ciepłej odzieży (tzw cebulka), najlepiej oddychającej gwarantuje utrzymanie ciepła na odpowiednim poziomie. Sprawdziłem doświadczalnie, że kosztem aerodynamiki,  dobrze spisują się luźne ubrania, które to zatrzymują lepiej ciepło od opiętych. Kolana dodatkowo osłaniam opaskami uciskowymi. Jadąc posypanymi solą ulicami, gdzie nierzadko spotyka się kałuże i błoto, przydaje się wierzchnia warstwa chroniąca przed wodą. Ważne jest to również, gdy są intensywne opady, a nasza wyprawa długa. Śnieg wtedy topnieje i przesiąka do skóry. Coś przeciwdeszczowego więc. Oczywiście rękawiczki i odpowiednio zabezpieczone buty to obowiązkowe wyposażenie. Można również w początkowej fazie jazdy zasłonić usta szalikiem, by nie wdychać zimnego powietrza.

Następna sprawa to opony rowerowe, które powinny mieć dobry, gruby bieżnik. Ciśnienie powietrza nie za duże, wtedy przyczepność się zwiększa. Należy też dobrze zabezpieczyć napęd. Sól potrafi wedrzeć się w wiele zakamarków i siać spustoszenie. W zimę jakość roweru spada na drugi plan. Rozsądnie używać taniego roweru, na którym nie będzie nam zbytnio zależało. Po przejażdżce należy bicyklowi zafundować mycie z błota i soli.

Należy wiedzieć, że przy bardzo niskich temperaturach wytrzymałość części rowerowych spada wielokrotnie.

Kolejny krok, to przetestowanie jak zachowuje się rower na różnych nawierzchniach. Na lodzie zmiana kierunku jazdy i hamowanie są praktycznie niemożliwe. O upadek nietrudno. Również jazda po śniegu nieubitym to ruletka. Nie wiemy  czy pod nim nie ma lodu, lub wyrw. Co ciekawe jazda rowerem po ubitym śniegu nie jest bardziej męcząca od jazdy po asfalcie, ponieważ opór toczenia na śniegu jest bardzo niski, niższy niż na asfalcie. Teoretycznie powinno się jeździć szybciej, jednak w praktyce jest odwrotnie. Nawierzchnia zmienia się czasem na krótkim odcinku, więc prędkość należy zachować na wyrost umiarkowaną. Nie wiemy, czy za chwilę nie będzie hamowania awaryjnego na lodzie. Doświadczeni kolarze zapewne śmieją się z tych wskazówek. Jednak wiele osób tego po prostu nie doświadczyło.

Dodaj komentarz