realia-poszukiwania-pracy-w-skandynawii

Jerzy Górski

adam Biegi, Dyscyplina 0 Comments

Jerzy Górski – wszystko to dla życia

Jerzy Górski traktowany jest jako nie jedna, a dwie osoby. Pierwszą jest narkoman, młody szaleniec, który nie patrzył na przyszłość, a swoje życie zamienił na okropne chwile, których później żałował. Druga osoba to sportowiec, taki który inspiruje do zwycięstw nad sobą. Organizator wielu biegów, mądry i interesujący człowiek.

Zaczął od narkotyków, brał nie rozumiejąc trudności związanych z odstawieniem nałogu. Kiedy pojawił się głód narkotykowy, nie potrafił już przestać. Trawił do Monaru w 1983 roku. Jak sam wspomina, to głupota, młodość, szaleństwo i brak zrozumienia niebezpieczeństwa związanego z narkotykami i uzależnieniem. Wszystko to złożyło się na tą tragedię.

W trakcie działań rehabilitacyjnych zmuszano go do biegania. Początkowo biegał bo musiał. Odległości sięgały 1800 metrów każdego dnia. Kiedy wreszcie poczuł satysfakcję, radość i, że coś osiągnął, zaczął biegać więcej. Okazało się, że zamienił zły nałóg na zdrowy. Pojawiły się nowe cele do osiągnięcia, duże maratony. Biegał i biegał. Kiedy przejeżdżając między ośrodkami Monaru zdał sobie sprawę, że jazda na rowerze może być częścią jego wyzwań. Postanowił wystartować również w triathlonie. Problemem był brak umiejętności pływackich. Jednak nie poddał się, było to jego kolejne osiągnięcie sportowe.

Determinacja i ambicja pozwoliła mu ugruntować nieco swoją pozycję. Otrzymał pokój przy Centrum Sportowym Głogowski. To pozwoliło mu na dalszą realizację zamierzonych celów. Dzięki ciężkiej pracy i treningom Ironman, w którym wystartował okazał się bardzo dobrą decyzją, zajął drugie miejsce na podium. Głód zwycięstwa pozwolił mu na realizację turnieju mistrzostw kraju, gdzie zajął miejsce trzecie.

Jako, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, Jerzy Górski zamarzył o Ultraman’ie na Hawajach, niestety jego pierwsze zgłoszenie zostało zignorowane. Nie poddał się. Chciał zwrócić na siebie uwagę, co popchnęło go do pokonania dystansu samodzielnie w Polsce. Przepłynął 10 km, przejechał 140 kilometrów rowerem w jeden dzień, a w drugi dzień przejechał 285 kilometrów rowerem i przebiegł 84 kilometry. Czas w jakim tego dokonał okazał się drugim na świecie, jednak organizacja Ultraman nie przyjęła jego zgłoszenia.

Odrzucenie nie wpłynęło negatywnie na jego motywację. Pokonał Western State Endurance Run. Jak sam wspomina, był to najtrudniejszy bieg w jego życiu. Parę miesięcy później wygrał pierwsze miejsce w Double Iron Traithlon w Huntsville.

Nie uciekł niestety przed wypadkiem w 1993 roku. Wpadł pod samochód podczas testowania trasy dla podopiecznych. Był jednak tak zawzięty, że nie powstrzymało go to przed szybkim zebraniem się do samolotu na Ultraman na Hawajach, którego udaje mu się ukończyć.

Jerzy Górski nie zakończył kariery sportowej. Ta przerodziła się w jeszcze głębszą pasję z czasem. Założył własną firmę Sport Górski, organizującą triathlony, maratony i zawody sportowe. Najsłynniejsze z zorganizowanych to: Sława Triathlon, Cross Straceńców w Głogowie, impreza trzydziestolecia triathlonów w kraju, mistrzostwa świata w pięcioboju, biegi na Ursynowie, Rajdy rowerowe dla ludzi po transplantacji serca.

Jak mówi, wszystko to dla życia, żeby zagubieni odnaleźli się.

Dodaj komentarz